Jaki gatunek drewna najlepiej sprawdzi się jako blat?
Decyzja o wyborze drewnianego blatu kuchennego to trochę jak planowanie małżeństwa – wygląda pięknie, ale trzeba się liczyć z codziennym szorowaniem. Drewniane blaty mają swój nieodparty urok – są ciepłe, naturalne i każda deska ma swoje unikalne rysy, które przyciągają spojrzenia. Ale zanim zaczniesz klaskać w dłonie na widok „ślicznej sosny”, warto wiedzieć, że nie każde drewno nadaje się do tej wymagającej roli. Dziś porozmawiamy o tym, które gatunki drewna będą w kuchni królem (lub królową), a które odpadną już w eliminacjach.
Dąb – król stabilności i charakteru
Jeśli drewno miałoby osobowość, dąb byłby typem stoickiego filozofa – silny, niezłomny, ale i z klasą. To jeden z najczęściej wybieranych gatunków na blaty, i nic dziwnego. Blaty dębowe są twarde, odporne na uszkodzenia mechaniczne i łatwo je odnawiać, gdyby życie w kuchni okazało się zbyt intensywne.
Jego piękny, ciepły kolor z wyraźnymi słojami wprowadza przytulny klimat do wnętrza. Możesz go zostawić w naturalnym odcieniu albo pokusić się o olejowanie – wtedy nabiera jeszcze większej głębi. Co ważne, dąb jest jak żelazna pięść w aksamitnej rękawiczce: wygląda przyjaźnie, ale nie da sobie w kaszę dmuchać (czyli nie zniszczy się od każdego kubka kawy).
Jesion – mocny zawodnik z nutą elegancji
Jesion to taki brat dębu, ale z bardziej „artystyczną duszą”. Jest równie twardy i odporny, ale jego rysunek słojów ma w sobie coś malowniczego – idealny dla tych, którzy lubią blaty z charakterem. Jest też trochę jaśniejszy niż dąb, co sprawia, że świetnie sprawdzi się w mniejszych kuchniach, które potrzebują więcej światła.
Jesion to drewno dla tych, którzy chcą być modni, ale nie zapominają o praktyczności. Możesz na nim kroić, mieszać, stawiać gorące garnki – a on nadal będzie wyglądał jak milion dolarów. A jeśli zacznie się męczyć, wystarczy delikatne szlifowanie i odrobina oleju, by wrócił do formy.
Sosna – urok młodości (z odrobiną zmartwień)
Sosna to ten uroczy, niedrogi gatunek drewna, który woła: „Weź mnie, jestem piękna i tania!”. I owszem, sosnowe blaty potrafią być śliczne, zwłaszcza w rustykalnych lub skandynawskich wnętrzach. Ale zanim wpadniesz w zachwyt nad jej jasnym, naturalnym wyglądem, musisz wiedzieć, że sosna jest miękka. Bardzo miękka.
Każda krawędź noża, każdy cięższy garnek zostawi na niej swoje pamiątki. Jeśli więc zdecydujesz się na sosnę, przygotuj się na życie pełne miłości i nieustannego wybaczania. Czy warto? Dla niektórych – zdecydowanie tak. To drewno ma duszę i świetnie się starzeje, zyskując unikalny, „vintage” charakter.
Egzotyka na talerzu: Teak i merbau
A co, jeśli marzy Ci się blat z drewna, które przetrwa apokalipsę zombie? Wtedy spójrz w stronę gatunków egzotycznych, takich jak teak czy merbau. Teak jest odporny na wodę i plamy – prawdziwy Chuck Norris w świecie drewna. Możesz rozlać na nim kawę, sok z buraka czy wino, a on po prostu wzruszy ramionami (o ile drewno w ogóle może to zrobić).
Merbau natomiast zachwyca swoim głębokim, ciepłym kolorem i twardością. Egzotyczne drewno to wybór dla tych, którzy chcą mieć w kuchni coś absolutnie wyjątkowego. Ale uwaga – za tę trwałość trzeba sporo zapłacić, a i regularna pielęgnacja bywa wymagająca.
Jak widzisz, wybór drewna na blat kuchenny to nie lada wyzwanie. Każdy gatunek ma swoje wady i zalety, ale jedno jest pewne: drewniany blat, niezależnie od wyboru, wnosi do wnętrza niepowtarzalny klimat. Więc wybieraj mądrze, szlifuj z pasją, olejuj regularnie – a drewno odwdzięczy Ci się pięknem na lata.